Dwa śmigłowce i samolot z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej zostały zaangażowane w poszukiwania dwóch żeglarzy, którzy w nocy zaginęli na Zalewie Wiślanym. Ok. 12.40 zakończono akcję z powietrza. Do tego czasu dało się odnaleźć ciało jednego z nich, a także przewróconą łódź i kamizelkę.
Mężczyzna i nastolatek wypłynęli czterometrową łodzią z Suchacza do Krynicy Morskiej. Nie wiadomo dokładnie, kiedy opuścili przystań. – Wczoraj w nocy zaalarmował nas bosman portu w Suchaczu. Na przystani nie zauważył łodzi, a nikt nie poinformował go o jej wyjściu – mówi Mirosława Więckowska, rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR). – Bosman, zapewne z wcześniejszych rozmów, wiedział, że żeglarze planowali płynąć do Krynicy Morskiej. Ale kiedy tam zadzwonił, okazało się, że łódź nie dotarła – dodaje.
Wkrótce do akcji ruszyły dwa statki SAR – z Tolkmicka i Sztutowa. Dołączył do nich śmigłowiec „Anakonda” z 43 Bazy Lotnictwa Morskiego w Gdyni-Babich Dołach. – Z lotniska wystartował o godzinie 4.45, a po piątej rano dotarł w rejon poszukiwań – mówi kmdr ppor. Czesław Cichy, rzecznik Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. – Po kwadransie załoga odnalazła przewróconą łódź, a po kolejnych 20 minutach unoszącą się na wodzie kamizelkę i ciało jednego z członków załogi – dodaje rzecznik. Okazało się, że to poszukiwany nastolatek. Po siódmej w śmigłowcu zaczął się kończyć zapas paliwa, więc maszyna wróciła do Gdyni. Do poszukiwań drugiego żeglarza ruszył samolot Bryza z 44 Bazy Lotnictwa Morskiego w Siemirowicach. A kiedy i on powrócił na lotnisko, do akcji przystąpiła kolejna „Anakonda”. Akcję z powietrza zakończono ok. 12.40. Do tego czasu nie udało się odnaleźć drugiego żeglarza.
Na razie nie wiadomo, dlaczego doszło do wypadku. Najprawdopodobniej jednak przyczyniły się do niego trudne warunki atmosferyczne. – Od wczoraj mamy pogodę sztormową. Siła wiatru dochodzi do sześciu stopni w skali Beauforta, do tego są wysokie fale – podkreśla kmdr ppor. Cichy. – W takich warunkach poradzić sobie mogą tylko wytrawni żeglarze.
To kolejna już akcja poszukiwawcza prowadzona tego lata przez lotników morskich. Na początku lipca załoga „Anakondy” próbowała namierzyć nurka, który zaginął w okolicach Helu. Mężczyzny nie udało się odnaleźć. Niespełna dwa tygodnie później śmigłowiec poszukiwał wiatrakowca, który spadł do morza w okolicach Jarosławca. Załoga zlokalizowała wrak maszyny. Wkrótce statek SAR wydobył z wody ciało pilota.
Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej wystawia śmigłowce i samoloty do całodobowych dyżurów na lotniskach w Gdyni, Darłowie i Siemirowicach. Maszyny biorą udział w akcjach ratowniczych oraz poszukiwawczych na polskich wodach Bałtyku, a także do stu kilometrów w głąb lądu.
autor zdjęć: kmdr ppor. Czesław Cichy
komentarze