Dwunastu Polaków, wśród nich niepełnosprawni i poszkodowani na misjach żołnierze, wyruszy w grudniu na lodowce Spitsbergenu. – Chcemy pokazać, że osoby niepełnosprawne mogą dokonywać rzeczy, których większość osób w pełni sprawnych nawet się nie podejmie – mówi Leszek Bohl, jeżdżący na wózku organizator wyprawy „Spitsbergen Arctic Expedition 2014”.
Ekstremalna wyprawa rozpocznie się 5 grudnia i potrwa tydzień. Cel – to archipelag Svalbard i jego największa wyspa Spitsbergen. Tam członkowie „Spitsbergen Arctic Expedition 2014” na skuterach śnieżnych będą zdobywać lodowce.
Weterani w Arktyce
Z Gdańska do Norwegii wyruszy 12 osób: Maciej Wojciechowski – maratończyk i wykładowca Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, motocykliści i podróżnicy: Maciej Salm, Izabela Kostrzewska i Konrad Skawiński; alpinista Mariusz Szczuraszek, funkcjonariuszka Biura Ochrony Rządu Katarzyna Żurek oraz dziennikarz Karol Nowicki. W wyprawie wezmą udział także żołnierze-weterani misji: mł. chor. Przemysław Wójtowicz, ppor. Jacek Żebryk oraz niepełnosprawni: Tomasz Rożniatowski, który po wybuchu miny w Afganistanie stracił rękę i Jarosław Kurowski, któremu po wypadku w Bośni amputowano nogę.
Organizatorem wyprawy jest Leszek Bohl, jeżdżący na wózku zawodnik Wojskowego Klubu Biegacza Meta Lubliniec. Dla polarnika to będzie już piąta w tym roku wyprawa za koło podbiegunowe. – Z propozycją wspólnego wyjazdu zwrócił się do mnie Jacek Żebryk ze Stowarzyszenia Rannych. Chciałbym, żeby dzięki naszej wyprawie ludzie zwrócili większą uwagę na problemy weteranów misji i ludzi niepełnosprawnych – przyznaje Leszek Bohl. Podczas podróży jego wózek inwalidzki wyposażony będzie w narty i wzmocnione opony z grubym bieżnikiem.
Leszek Bohl podczas swojej samotnej wyprawy do Finlandii za koło podbiegunowe.
Skuterem po lodowcach
Podróżnicy kompletują już niezbędne wyposażenie. Dzięki sponsorom mają bilety lotnicze oraz specjalistyczną arktyczną odzież i obuwie, sanie, na których przewozić będą dodatkowe wyposażenie i namioty.
– Lubię ryzyko i wyzwania, dlatego nie mogę się już doczekać wyjazdu. Pierwszy raz polscy weterani misji będą zdobywać Arktykę – mówi Tomasz Rożniatowski, weteran misji w Afganistanie. – Niepełnosprawność mnie nie ogranicza. Przeciwnie, cały czas stawiam sobie kolejne cele, które muszę osiągnąć. Mimo że brakuje mi ręki, jestem gotowy podjąć to wyzwanie.
Na Spitsbergenie polarnicy będą poruszać się skuterami śnieżnymi. Spać będą w namiotach odpornych na niskie temperatury lub w przygotowanych dla turystów niewielkich hotelowych barakach. – Mamy jeszcze trochę czasu na przygotowania. Nie chodzi tu tylko o kondycję, ale też o jak największą wiedzę na temat regionu – mówi mł. chor. Przemysław Wójtowicz ze Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju.
Mróz i polarne niedźwiedzie
Największym wyzwaniem będą warunki atmosferyczne i niedźwiedzie polarne. – Temperatury będą spadać nawet do minus 30 stopni, a silny wiatr sprawia, że chłód jest tam jeszcze bardziej dotkliwy. Będzie także noc polarna – mówi Leszek Bohl. Przyznaje, że dużym niebezpieczeństwem mogą być niewidoczne szczeliny w lodowcach.
Ale to nie wszystko. – Na Spitsbergenie jest ponad trzy tysiące niedźwiedzi polarnych. To bardzo niebezpieczne i agresywne zwierzęta. Wyczuwają zapach człowieka z odległości sześciuset metrów, a kiedy podgrzewa się posiłek, niebezpieczeństwo rośnie. Dlatego dla ochrony będziemy musieli wypożyczyć kilka karabinów – mówi Bohl. Polarnicy w Svalbardzie kupią też race, granaty hukowe i świetlne. Są potrzebne, żeby odstraszyć niedźwiedzie szykujące się do ataku.
Karol Nowicki, dziennikarz Mad Magazine i rzecznik wyprawy przyznaje, że wyprawa to mierzenie się z żywiołem. – Mam nadzieję, ze uda nam się osiągnąć cel – mówi dziennikarz.
Polarnicy oprócz wyprawy na lodowce, zwiedzą także Longyearbyen – stolicę Svalbardu. Do Polski wrócą 12 grudnia.
autor zdjęć: Wilson44691 / WikiMedia, Leszek Bohl
komentarze