Polacy pierwszy raz pojadą na ekstremalne zawody do Chile. Dziennikarki „Polski Zbrojnej” Ewa Korsak i Magdalena Kowalska-Sendek pokazują, jak nasza drużyna przygotowuje się do jednego z najtrudniejszych wyścigów świata – Patagonian Expedition Race. Jego trasę, liczącą nawet ponad tysiąc kilometrów, śmiałkowie muszą pokonać w dziesięć dni.
– W GROM-ie służyłem od 1998 roku, a wcześniej pracowałem w Nadwiślańskich Jednostkach Wojskowych w batalionie antyterrorystycznym. Selekcję zaliczyłem za pierwszym razem – opowiada Rafał. Ma 43 lata. Długo służył w zespole bojowym, walczył w Iraku i Afganistanie. W ostatnim czasie szkolił kolegów z jednostki, a specjalizował się w skokach spadochronowych. Wykonał ich ponad dwa tysiące. Jest także jednym z pierwszych żołnierzy w naszej armii, którzy desantowali się z aparaturą tlenową z wysokości 10 tysięcy metrów. – GROM to była moja pasja. Nie żałuję ani jednego dnia spędzonego w jednostce. Każdy był nowym wyzwaniem, nie było dwóch podobnych przeżyć – wspomina.
Ze służby odszedł ze względów osobistych – chciał więcej czasu spędzać z rodziną. Ale gdy zdjął mundur specjalsa i znalazł spokojniejszą pracę, postanowił wrócić do swoich wcześniejszych marzeń o udziale w ekstremalnym rajdzie po Patagonii. Te zawody odbywające się w Chile są jednak konkurencją drużynową. Do rywalizacji stają zespoły czteroosobowe: trzech mężczyzn i kobieta lub trzy kobiety i jeden mężczyzna. Dlatego Rafał musiał jak najszybciej skompletować team. Postawił na ludzi, których dobrze zna. W drużynie znaleźli się byli operatorzy GROM-u, ratownik górski oraz pracownik wojska.
I tak Rafał, Paweł, Krystian i Agnieszka przygotowują się od kilkunastu miesięcy do tego ekstremalnego wyzwania. Jeżdżą na rowerze, pływają kajakami, wspinają się i biegają. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że: jeśli jeżdżą na rowerach, to przy złej pogodzie, jeśli pływają kajakami – to zwykle pod prąd, a jeśli biegają, to kilkadziesiąt kilometrów dziennie.
Urozmaicone treningi mają ich przygotować do 12. edycji wyścigu Patagonian Expedition Race, uznawanego za jeden z najtrudniejszych na świecie. Podczas zawodów będą musieli pokonać kilkaset kilometrów w dziesięć dni. Na razie bliższych detali co do przebiegu trasy nie znają. Szczegółowe informacje organizatorzy przekażą im dopiero 24 godziny przed startem. Rafał, który jest kapitanem polskiej drużyny, przyznaje, że w czasie Patagonian Expedition Race są pewni tylko jednego – silnego wiatru. Polska ekipa jako „Spirit of Poland” rozpocznie wyzwanie w połowie lutego.
Więcej o przygotowaniach polskiej drużyny do ekstremalnych zawodów czytajcie w grudniowym numerze „Polski Zbrojnej”.
autor zdjęć: Patagonian Expedition Race
komentarze