Ewakuowali rannych z pola walki, na czas zakładali z zawiązanymi oczami opaski uciskowe i składali pistolet Glock. Tworzyli stanowiska dla karabinów maszynowych, posterunki ochronne i obronne, a nawet – jak podczas misji wojskowych – siły szybkiego reagowania, tzw. QRF. Na poligonie we Wrocławiu odbyły się I Zawody Ratowniczo-Taktyczne Grup Paramilitarnych.
Imprezę zorganizowali członkowie Wrocławskiego Oddziału Ratowniczo-Taktycznego, organizacji paramilitarnej wchodzącej w skład istniejącej od sześciu lat Formacji Specjalnych Grup Operacyjnych (SGO). I Zawody Ratowniczo-Taktyczne Grup Paramilitarnych odbyły się w ostatni weekend na poligonie Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu.
Rywalizacja paramedyków
Do rywalizacji w warunkach, jakie można spotkać na współczesnym polu walki, stanęło dziewięć czteroosobowych drużyn z różnych organizacji z całego kraju. Przez dwa dni młodzi ludzie, umundurowani i wyposażeni jak żołnierze, posiadający repliki broni oraz akcesoria niezbędne do udzielania pomocy medycznej, sprawdzali się w wielu konkurencjach. Najważniejsze zlokalizowane zostały na dwóch blisko trzykilometrowych pętlach taktycznych.
Podczas pokonywania nakazanych dystansów zawodnicy wykonywali i zadania medyczne, i właśnie taktyczne. Między innymi ewakuowali rannego z pola walki, udzielali pomocy medycznej we wskazanych rodzajach zranień, z zawiązanymi oczami zakładali na czas opaski uciskowe. Musieli też wygenerować i podać przez radio tak zwany dziewięciolinijkowiec wzywający śmigłowiec medyczny. To nie wszystko. Pokonywali również tory przeszkód oraz wykonywali ćwiczenia fizyczne sprawdzające wytrzymałość, wydolność i ogólną sprawność. Jedna z konkurencji polegała na składaniu i rozkładaniem na czas pistoletu Glock oraz karabinka AK-47.
Zajęcia poza trasą zmagań
Ekipy nie czekały na moment startu bezczynnie. W trakcie pobytu na poligonie zawodnicy uczyli się między innymi budowania stanowisk dla karabinów maszynowych i bram wjazdowych na teren swojej bazy, a potem tworzyli przy nich punkty kontrolne oraz grodzili teren stacjonowania. – Zależało nam, aby członkowie naszej organizacji przy okazji zawodów nauczyli się wielu innych rzeczy, ważnych podczas działań na obszarze objętym konfliktem zbrojnym – wyjaśnia Wojciech Maj, główny organizator zawodów i dowódca wrocławskiej grupy.
Najbardziej spektakularne były zadania nocne. Uczestnicy przygotowując się do nich, musieli stworzyć tzw. trauma room w zaimprowizowanym szpitalu polowym, pojazd zabezpieczenia medycznego oraz sformować zespoły medyków do ich obsługi. Wyznaczyli obsadę posterunków ochronnych i obronnych, a nawet – podobnie jak na misjach wojskowych – stworzyli siły szybkiego reagowania, tzw. QRF. Nocne działania miały na celu sprawdzenie, czy grupy uczestników z różnych części kraju umieją ze sobą współpracować. A także, czy w warunkach bojowych potrafią dobrze wykorzystać bazę i przyjąć dużą liczbę rannych, sprawnie posegregować poszkodowanych oraz wszystkim udzielić pomocy. Służyło temu ćwiczenie, którego scenariusz zakładał, że sojusznicza grupa bojowa wpadła w zasadzkę, a podczas walki wiele osób zostało rannych. Wezwano więc pomoc bojową i medyczną oraz ewakuowano rannych. W nocnych działaniach trzeba było użyć dużej ilości materiałów pirotechnicznych.
Wysoka ocena specjalistów
Umiejętności członków grup paramilitarnych oraz całe zawody oceniali instruktorzy, z których wielu wywodzi się z wojskowych jednostek specjalnych. Jednym z nich był Krzysztof Pluta, pseudonim „WIR”, do niedawna operator-ratownik Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca. – Jestem pełen podziwu dla umiejętności i zaangażowania tych młodych ludzi. Bez żadnej przesady mogę powiedzieć, że to co pokazali podczas zawodów przewyższa umiejętności niejednego żołnierza z jednostek wojskowych – uznał były operator.
Jego zdaniem braki w wyposażeniu specjalistycznym, które jest drogie i nie każdego stać na jego kupno, uczestnicy zawodów nadrabiali olbrzymią determinacją i wolą pokazania wszystkiego, co potrafią.
Po zsumowaniu punktów w ostatnim dniu zawodów okazało się, że najlepsza była drużyna Specjalnej Grupy Operacyjnej z Warszawy. Drugie miejsce zajęli członkowie SGO ze Śląska, a na trzecim uplasowali się ratownicy z organizacji GROT z Giżycka. Zwycięzcy otrzymali w nagrodę plecak medyczny z wyposażeniem oraz nosze płachtowe. Za zajęcie drugiego miejsca drużyna otrzymała buty, ładownice oraz pakiety medyczne, zaś ekipa na trzecim miejscu – opatrunki i zestawy upominków. Wśród wszystkich uczestników zawodów rozlosowano nagrody dodatkowe w postaci wyposażenia taktycznego, które ufundowali sponsorzy imprezy.
autor zdjęć: Łukasz Dukat, Tomasz Sztendur/ Wrocławski Oddział Ratowniczo-Taktyczny
komentarze