W dziesięć dni muszą pokonać ponad 300 kilometrów. Z Warszawy na Jasną Górę wyruszyło 600 żołnierzy oraz zaproszeni wojskowi z innych armii. Wielu idzie z określoną intencją. – Pielgrzymi podejmują ten trud, ponieważ chcą pogłębić wiarę lub za coś podziękować Bogu – mówi ksiądz Paweł Piątek z Ordynariatu Polowego. Pątników pożegnał wiceminister obrony Bartosz Kownacki.
Pielgrzymi rozpoczęli dzień od mszy świętej, która odbyła się w katedrze polowej Wojska Polskiego. Nabożeństwo celebrował ksiądz pułkownik January Wątroba. – Życzę, aby każdy z was na tym pielgrzymim szlaku odnalazł drogi, po których chce was prowadzić Jezus Chrystus – mówił duchowny.
Po mszy pątnicy udali się na warszawską Starówkę. Tam przyłączyli się do Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymki Metropolitalnej. Po błogosławieństwie udzielonym przez biskupa Michała Janochę, pielgrzymi wyruszyli w kierunku Jasnej Góry.
W pielgrzymce uczestniczą żołnierze zawodowi, ich rodziny oraz pracownicy wojska. – Żołnierze podejmują trud pokonania tej trasy, ponieważ szukają drogi do Boga, chcą pogłębić swoją wiarę lub za coś podziękować – mówi ksiądz Paweł Piątek z Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego, który organizuje pielgrzymkę.
Żołnierze przyznają, że wielu idzie do Częstochowy w określonej intencji. – Idę z intencją dla Maryi. Dla siebie nic nie chcę – mówi starszy szeregowy Jarosław Jaworski z 8 Pułku Przeciwlotniczego z Koszalina. Natomiast pułkownik Witold Kostrzewa z Biura do spraw Proobronnych MON chce w ten sposób podziękować Bogu za służbę w armii. W podobnej intencji na Jasną Górę idzie pułkownik Andrzej Konkiewicz z Departamentu Prawnego resortu obrony. Obaj uczestniczą w wojskowej pielgrzymce po raz pierwszy. – Do tej pory nie pozwalały mi na to obowiązki, ale w przyszłym roku kończę trzydziestoletnią służbę i postanowiłem, że muszę znaleźć czas, aby także duchowo pożegnać się z armią – mówi płk Konkiewicz.
Sierżant Tomasz Kędziora z 23 Pułku Artylerii z Bolesławca bierze udział w pielgrzymce po raz dziewiąty. Ma wyjątkową misję – niesie ze sobą intencje przyjaciół. On sam chciałby prosić tylko o zdrowie dla rodziców. Za rodzinę chciałby się też pomodlić starszy szeregowy Sławomir Jaranowski z 34 Chojnickiego Batalionu Radiotechnicznego.
Pielgrzymi przez 10 dni mają do pokonania 325 kilometrów, każdego dnia będą iść 30–40 kilometrów. Ale wszyscy zgodnie przyznają, że taka odległość nie robi na nich wrażenia. – Jestem żołnierzem, więc dbam o formę na co dzień – mówi sierżant Kędziora. – Chociaż pierwszy dzień jest najtrudniejszy, więc pewnie już dziś kilka osób zrezygnuje – dodaje. St. szer. Jaworski, który tę drogę pokonuje już po raz drugi, dodaje, że w marszu pomaga modlitwa. – Są chwile kiedy wyjątkowo ciężko się idzie, ale wiara naprawdę dodaje siły – mówi.
Starszy szeregowy Tomasz Rożniatowski z 1 Brzeskiego Pułku Saperów podkreśla, że wreszcie ma wiele czasu na przemyślenia. – W ciągu roku człowiek jest zaganiany. Żona, dzieci, studia, a teraz jest czas, aby zastanowić się nad życiem, coś zaplanować – mówi.
Najpotrzebniejsze rzeczy pielgrzymi trzymają w plecakach, które mają cały czas przy sobie. St. szer. Jaranowski, uznał, że będą niezbędne leki, sztućce, kubek, chusteczki higieniczne, różaniec i śpiewnik. – Plastry też mam, ale myślę, że nie będą potrzebne – mówi. Natomiast st. szer. Rożniatowski do podręcznego bagażu spakował kartusze z gazem (naboje) do kuchenki, kawę i cukier, bo – jak mówi – jest kawoszem.
Jedyne, czego się obawiają się uczestnicy pielgrzymki, to pogoda. – Kiedy temperatura sięga 30 stopni, jest bardzo ciężko, ale z bożą pomocą damy radę – zapewnia ksiądz podporucznik Antoni Humeniuk, który na pielgrzymkę przyjechał z 5 Batalionu Dowodzenia z Krakowa.
Co odróżnia wojskową pielgrzymkę od cywilnej? Przede wszystkim logistyka. Wszyscy żołnierze mają zagwarantowane wyżywienie oraz noclegi z dostępem do łazienki. Natomiast pątnicy, którzy uczestniczą w akademickiej warszawskiej pielgrzymce metropolitalnej mają zapewnione jedynie miejsce na rozstawienie namiotu.
O zaplecze dla żołnierzy zadbała 2 Regionalna Baza Logistyczna i 26 Wojskowy Oddział Gospodarczy z Zegrza. – Wbrew pozorom zorganizowanie obozowiska dla tylu osób nie jest prostą sprawą – mówi pułkownik Dariusz Nagrabski, zastępca komendanta 2 Regionalnej Bazy Logistycznej. Na potrzeby pielgrzymki wojsko przygotowało 70 namiotów. Jak mówi płk Nagrabski, w każdym ma być przygotowane miejsce dla 10 pielgrzymów, ale część namiotów będzie też przeznaczona na zaplecze socjalne i techniczne, takie jak suszarnia czy przechowalnia sprzętu.
Ordynariat Polowy do udziału w pielgrzymce zaprosił też gości z zagranicy. Razem z Wojskiem Polskim na Jasną Górę idą żołnierze z Litwy, Słowacji, Chorwacji, Niemiec, Francji, Włoch. Stany Zjednoczone reprezentuje pięciu gwardzistów. – To dla mnie wielki zaszczyt, że mogę tu być razem z Polakami – mówi starszy sierżant Keight Albaugh. – Uczestniczę w tej pielgrzymce, ponieważ chciałbym podziękować Bogu, za to, że mam cudowną żonę i dziecko – dodaje.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pielgrzymi dotrą na Jasną Górę 14 sierpnia o godzinie 16.00. Ksiądz Humeniuk mówi, że te ostatnie kilometry idzie się najprzyjemniej. – Kiedy człowiek jest blisko Czarnej Madonny, wszystko nagle przestaje boleć – mówi.
Mimo że przed żołnierzami jeszcze długa droga, niektórzy przed rozpoczęciem marszu już deklarowali, że za rok pójdą ponownie. – To tylko 10 dni, ale bardzo ważnych – podkreśla st. szer. Jaworski.
Pielgrzymka wojskowa, która dziś wyruszyła na Jasną Górę, organizowana jest po raz 25 przez Ordynariat Polowy. Pierwszy raz żołnierze wyruszyli do Częstochowy w 1991 roku. Piesza Pielgrzymka Żołnierzy jest częścią ogólnopolskiego ruchu pielgrzymkowego, który w Polsce istniejącego od ponad 600 lat.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze