To nie były zwykłe zajęcia. Przez dwa dni w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych uczniowie z całej Polski uczestniczyli w lotniczych warsztatach. Próbowali swoich sił za sterami symulatora samolotu, wzięli udział w zawodach sportowych, mieli też okazję porozmawiać ze sławnymi lotnikami. Wielu licealistów zapowiada, że wróci do Dęblina w roli studentów.
Niektórzy musieli pokonać kilkaset kilometrów, by spełnić swoje marzenia i z bliska poznać specyfikę pracy pilotów. Dwa dni spędzone w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych zrobiły na uczniach liceów i techników ogromne wrażenie. – Chciałem się dowiedzieć się, jak wygląda nauka w Szkole Orląt. Razem z kolegami marzymy o tym, by się tu uczyć pilotażu, między innymi na symulatorach F-16. Teraz mogliśmy zobaczyć je z bliska – mówi Olgierd Kantak, który do Dęblina przyjechał z Gniezna.
Pomysł zorganizowania warsztatów w Szkole Orląt pojawił się cztery lata temu. Choć uczelnia nie musi martwić się o nabór, bo kandydatów jest znacznie więcej niż miejsc, to zachęcanie młodych ludzi do studiów traktuje priorytetowo. – Warsztaty cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Zwłaszcza że w tej chwili jest moda na wojsko, a my chcemy uczniom pokazać od kuchni, jak wygląda żołnierska codzienność – mówi ppłk Jarosław Wojtyś, rzecznik prasowy dęblińskiej uczelni. Zaproszenia wysłano do wszystkich szkół ponadgimnazjalnych w Polsce, które prowadzą klasy mundurowe. Do Dęblina na lotnicze warsztaty przyjechało ponad 140 osób.
Pierwszego dnia uczniowie poznali kierunki studiów i bazę dydaktyczną szkoły, sprzęt lotniczy oraz broń strzelecką. Były także konkursy z wiedzy o lotnictwie i spotkanie z nawigatorem, ppłk. rez. dr. inż. Remigiuszem Pielachą, który brał udział w wielu misjach ONZ. Prelekcja miała trwać 45 minut, ale znacznie się wydłużyła. – Wszystko z powodu dużego zainteresowania i dociekliwości młodzieży – podkreśla ppłk Pielacha. Wykładowca najpierw opowiedział uczniom, na czym polega szkolenie lotnicze, a potem przybliżył im istotę misji pokojowych i kulisy pracy obserwatora wojskowego ONZ. – Najwięcej pytań dotyczyło metod pracy wojskowego personelu lotniczego. Uczniowie z zaciekawieniem obserwowali też moje prezentacje z misji w Erytrei, Etiopii i Gruzji – wspomina oficer związany z dęblińską szkołą od 1977 roku.
Drugi dzień rozpoczął się od zawodów sportowych. Uczniowie wzięli udział w takich samych konkurencjach, w jakich na co dzień muszą się sprawdzać podchorążowie czy żołnierze zawodowi. Na odpoczynek nie było czasu, bo zaraz po zakończeniu rywalizacji swoje drzwi otworzył Wydział Lotnictwa. To był kulminacyjny punkt warsztatów, gdyż baza szkoleniowa Szkoły Orląt zrobiła na młodzieży największe wrażenie. – Takie warsztaty to znakomita sprawa. Można się dużo dowiedzieć, ale i wykazać, bo są przecież zawody sportowe i konkursy wiedzy. Najfajniejsze jednak są symulatory, gdyż dzięki nim można poczuć się jak prawdziwy lotnik – dzieli się wrażeniami Artur Pawlik, uczeń jednej ze szkół w Dęblinie.
Licealiści bardzo chętnie siadali za sterami symulatorów. Z lepszym lub gorszym skutkiem, ale z dużymi emocjami, próbowali pilotować m.in. samoloty TS-11 Iskra czy F-16. Spore zainteresowanie wzbudzał też symulator śmigłowca SW-4 Puszczyk.
Na lotnicze warsztaty najliczniejsza, bo 40-osobowa grupa przyjechała z Zespołu Szkół nr 2 w Gnieźnie, który kształci, m.in. techników mechaników lotniczych. – Dla mnie to podróż sentymentalna, gdyż sam jestem absolwentem liceum lotniczego i szkoły oficerskiej. Dlatego z przyjemnością od lat przywożę tu młodzież – mówi Piotr Budzianowski, opiekun grupy z Gniezna. – Takie warsztaty doskonale uzupełniają cykl szkolenia w naszej szkole. Tu można z bliska obejrzeć wiele samolotów i dowiedzieć się o nich ciekawych rzeczy – dodaje wychowawca.
Poza ofertą Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych uczestnicy warsztatów mogli poznać także kierunki studiów na innych wojskowych uczelniach. –Zachęcamy do wstępowania do szkół wojskowych i oficerskich, ale też do służby w obronie terytorialnej czy Narodowych Siłach Rezerwowych – podkreśla ppłk Jarosław Wojtyś. Poza przedstawicielami uczelni wojskowych na pytania uczniów odpowiadali pracownicy Wojskowej Komendy Uzupełnień z Puław, a do wstąpienia w szeregi armii zachęcali reprezentanci NSR. – Od lat ciekawi mnie wojsko, dlatego chcę z armią związać swoją drogę zawodową. Wiem już, jakie wymagania muszę spełnić, by dostać się na wojskowe studia, a propozycja Szkoły Orląt zrobiła na mnie największe wrażenie – podkreśla Paulina Giżecka z Gniezna.
To jednak nie wszystko. Ponieważ dęblińska uczelnia chce wychodzić naprzeciw oczekiwaniom młodych ludzi, po każdym spotkaniu organizatorzy proszą uczestników o opinie. – Chcemy wiedzieć, co zmienić, udoskonalić, co podobało się najbardziej, a co nieco mniej. Na podstawie tych wskazań będziemy przygotowywać program kolejnych warsztatów – podsumowuje rzecznik prasowy WSOSP w Dęblinie.
Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Powietrznych to jedna z trzech najstarszych uczelni lotniczych na świecie. Prowadzi studia na czterech kierunkach: lotnictwie i kosmonautyce, nawigacji, bezpieczeństwie narodowym oraz logistyce. W Dęblinie uczą się studenci wojskowi, ale i cywilni. Każdego roku kandydatów jest tu znacznie więcej niż miejsc.
autor zdjęć: Piotr Raszewski, plut. Karol Ochota
komentarze