Najpierw bieg na dystansie 1600 metrów, potem 100 podciągnięć na drążku, 200 pompek, 300 przysiadów i znów 1600 metrów biegu – a wszystko to w czasie nie dłuższym niż 90 minut. Takie ćwiczenia wykonują uczestnicy „The Murph Challenge”, zawodów zorganizowanych z okazji Dnia Weterana. Z crossfitowym treningiem zmierzyli się już spadochroniarze, a dziś ćwiczą żołnierze i cywile w Lublińcu.
„The Murph Challenge” to crossfitowe zawody i jednocześnie jeden z najpopularniejszych treningów z cyklu HERO WOD na świecie. Nazwa wywodzi się od akronimu angielskiego wyrażenia „workout of the day” i oznacza trening dnia nazwany imieniem bohatera. „The Murph Challenge” to zestaw ćwiczeń przygotowany z myślą o komandosie Navy SEALs – por. Michaelu Murphu, który w 2005 roku zginął podczas operacji specjalnej w Afganistanie.
W Polsce zawody odbywają się po raz drugi i wpisują się w obchody Dnia Weterana Działań poza Granicami Państwa. Organizatorem imprezy jest mjr rez. Wojciech „Zachar” Zacharków, były oficer Jednostki Wojskowej Agat, uczestnik czterech misji wojskowych, laureat tegorocznej nagrody Buzdygan Internautów.
Sportowe zmagania rozgrywane są online i stacjonarnie. – Pierwsza z trzech stacjonarnych edycji „The Murph Challenge Polska” odbyła się dwa dni temu w Krakowie. Jako pierwsi do wyzwania podeszli spadochroniarze 6 Brygady Powietrznodesantowej oraz zaproszeni przez nich goście: m.in. ratownicy medyczni i strażacy – mówi mjr rez. Zacharków.
W crossfitowych zmaganiach na terenie 16 Batalionu Powietrznodesantowego uczestniczyło kilkudziesięciu zawodników. Do treningu przystąpili żołnierze reprezentujący wszystkie brygadowe jednostki oraz drużyna z dowództwa 16 Batalionu. – Cieszę się, że tak wielu żołnierzy dołączyło do tej inicjatywy. Ćwiczymy nie tylko dla upamiętnienia amerykańskiego komandosa, lecz przede wszystkim dla polskich żołnierzy, którzy służyli na misjach poza granicami kraju. Oddajemy hołd tym, którzy w czasie tych zadań stracili zdrowie lub życie – mówił „Zachar”.
Zgodnie z regulaminem zawodnicy mogli wystartować aż w pięciu kategoriach: „Elite Body Armor” (najtrudniejsza kategoria, bo z obciążeniem, w umundurowaniu, tu sędziowie będą szczególnie oceniać poprawność techniczną wykonywanych ćwiczeń), „Body Armor” (start w kamizelce lub plecaku z obciążeniem: 6 kg kobiety i 10 kg mężczyźni), „Veteran Body Armor” (dla osób w wieku 40+, start z obciążeniem), „Light” (bez dodatkowego obciążenia, ale obowiązkowo trzeba wykonać podciąganie i pompki), „Extra Light” (bez dodatkowego obciążenia, dopuszczalne jest wykonanie zamiast podciągnięć na drążku przyciągania z taśmami TRX, tzw. podciąganie australijskie oraz tzw. pompki damskie). W Krakowie zawodnicy rywalizowali jednak tylko w dwóch kategoriach: „Body Armor”oraz „Light”.
Uczestnicy „The Murph Challenge” w ciągu 90 minut muszą wykonać określony zestaw ćwiczeń. Zaczynają od biegu (dystans 1,6 km), potem do wykonania jest 100 podciągnięć nachwytem na drążku, 200 pompek, 300 przysiadów i ponownie 1,6 km biegu. – Lubię współzawodnictwo i sport, a tego typu zawody bardzo jednoczą ludzi. To także możliwość, by o trudnych tematach mówić w nieco inny, łatwiejszy sposób – przyznaje ppor. Michał Riske z 6 Batalionu Powietrznodesantowego w Gliwicach. – Cieszę, się że Dzień Weterana można uczcić także na sportowo – dodaje.
Spadochroniarz trening ukończył w niespełna 36 minut, co dało mu drugą lokatę w kategorii „Body Armor”. Przyznaje, że choć trenuje crossfit od 6 lat, to wcześniej „murpha” wykonał zaledwie dwukrotnie. Na wynik nie narzekał także jego kolega z jednostki plut. Michał Aleksanderek. – Uwielbiam sportową rywalizację, ale do tych zawodów przystąpiłem nie dla bicia rekordów. Dwukrotnie uczestniczyłem w misji w Afganistanie i jestem tu, by uczcić pamięć wszystkich weteranów misji, zwłaszcza żołnierzy poległych – mówi szturman z Gliwic.
Na metę jako pierwszy przybiegł szer. Tomasz Garbień z 16 Batalionu. – Dotąd „murpha” ćwiczyłem w stroju sportowym, bez obciążenia, dziś pierwszy raz wykonałem trening z 10-kilogramową kamizelką. I mimo że było ciężko, to udało mi się wykręcić niezły czas: 35 minut – przyznaje żołnierz, który na co dzień trenuje sporty walki i narciarstwo biegowe. – To spory wysiłek, ale cieszę się, że tu jestem. Z dumą reprezentuje swoją 2 kompanię szturmową – dodaje szer. Garbień.
Zawodnikom kibicował płk Szczepan Głuszczak, dyrektor Centrum Weterana Działań poza Granicami Państwa. – Objęliśmy „The Murph Challenge” patronatem, bo jestem przekonany, że sport to jedna z lepszych metod na integrację środowiska weteranów. A tutaj, w 6 Brygadzie Powietrznodesantowej, jest ich bardzo wielu. Między innymi w 16 Batalionie służył mój kolega, por. Daniel Różyński, który w 2004 roku zginął w Iraku – podkreśla płk Głuszczak. – Sport jest doskonałym sposobem radzenia sobie ze stresem. Chcę namawiać weteranów do tego, by jak najczęściej uprawiali sport, bo dzięki niemu, zdrowemu odżywianiu i profilaktyce prozdrowotnej, będą w przyszłości zdrowsi i sprawniejsi – przyznaje dyrektor Centrum Weterana.
Po raz drugi w „Murph Challenge” wystartował szer. Karol Twardosz, pomysłodawca organizowanych w 16 Batalionie treningów Hero WOD „Słowik”, „Foka” i „Róża”. – Biorę udział w tej inicjatywie, bo bliska jest mi idea uczczenia pamięci weteranów misji. Dla żołnierzy 16 Batalionu Powietrznodesantowego jest to ważne szczególnie, czterech naszych kolegów zginęło na misjach. Jesteśmy im winni pamięć – mówi szer. Twardosz. Żołnierz do zawodów podszedł mimo kontuzji barku. – Pompki były dla mnie problemem, ale i tak udało mi się zmieścić w limicie czasowym. Na mecie byłem po 53 minutach – przyznaje.
Dzisiaj, 29 maja, „The Murph Challenge” rozgrywany jest na stadionie miejskim w Lublińcu, gdzie do zawodów podeszło ponad 30 osób. Dzisiaj ruszyły także zawody w wersji online. 250 zarejestrowanych osób będzie musiało nagrać swój start i do 12 czerwca przesłać film do organizatora.
19 czerwca stacjonarne zawody zostaną rozegrane we wrocławskiej Akademii Wojsk Lądowych. Finał zmagań odbędzie się w Gliwicach. Spotkają się tam najlepsi zawodnicy, którzy rywalizowali w kategorii „Body Armor”.
autor zdjęć: M. Bieniek
komentarze