W Warszawie odbyły się uroczystości z okazji 79. rocznicy zbrodni wołyńskiej. – To trudne, ale prawda musi być jasno i mocno wypowiedziana – mówił prezydent Andrzej Duda i podkreślił, że zemsta nie przyniesie korzyści żadnemu z narodów. W rocznicowych obchodach uczestniczyli także premier Mateusz Morawiecki i Wasyl Zwarycz, ambasador Ukrainy w Polsce.
Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej został ustanowiony przez Sejm w 2016 roku. Jest obchodzony 11 lipca w nawiązaniu do wydarzeń z 1943 roku, kiedy to ukraińscy nacjonaliści zaatakowali 99 polskich wsi i osad. Podczas tzw. krwawej niedzieli zamordowali oni kilka tysięcy Polaków. W poniedziałek w Warszawie odbyły się uroczystości rocznicowe. Wzięli w nich udział prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki i – po raz pierwszy w historii obchodów – ukraiński ambasador.
– To dla nas, Polaków, trudny czas – mówił prezydent Andrzej Duda i przypomniał, że w lipcu 1943 roku dochodziło do licznych aktów przemocy wobec Polaków mieszkających na Wołyniu, wschodnim regionie ówczesnej okupowanej przez Niemców Rzeczypospolitej, a kulminacja tych zbrodni nastąpiła 11 lipca. Prezydent przypomniał, że wówczas życie straciło ponad sto tysięcy Polaków, przy czym na Wołyniu liczbę ofiar szacuje się na 40–60 tysięcy. – Doszło do zbrodni, która w istocie była ludobójstwem, bo jej celem było dokonanie czystki etnicznej, oczyszczenie tamtej ziemi z mniejszości polskiej – mówił prezydent. – Dziś bardzo ciężko nam to zrozumieć i wytłumaczyć sobie, jak to było możliwe. Jakie żywioły zostały rozbudzone w duszach, że ludzie ludziom mogli zgotować taki los – mówił Duda. Przyznał też, że debata o zdarzeniach, do jakich doszło na Kresach, jest trudna dla obu narodów. – Dla nas to temat niezwykle bolesny, domagający się powiedzenia prawdy, dla Ukraińców trudny, bo przede wszystkim niezwykle wstydliwy – wyjaśnił i zauważył, że sprawcy zbrodni „dla nas byli mordercami, dla Ukrainy byli bohaterami i często ginęli z rąk sowieckich, walcząc o niepodległe państwo”. – Jakże to trudne, ale prawda musi być jasno i mocno wypowiedziana – mówił.
Zwierzchnik sił zbrojnych zaznaczył także, że Polakom „nigdy nie chodziło i nie chodzi o zemstę”. – To, co dziś dzieje się między Polakami a Ukraińcami, jest najlepszym dowodem, że nie chodzi o zemstę. Nie ma dzisiaj Polaków, którzy nie wiedzą, co to była rzeź wołyńska, a jednak przyjmują Ukraińców pod swój dach, niosą pomoc całemu narodowi i państwu – mówił Andrzej Duda. – Na tym stole, między naszymi narodami, gdzie tyle razy leżał karabin, położony został chleb, a ręka została wyciągnięta, by pomóc. I ona została przyjęta z wdzięcznością i łzami – przekonywał. Polski prezydent przestrzegał, że jedynym beneficjentem zemsty za wydarzenia z 1943 roku „będzie ten, który teraz usiłuje Ukrainie odebrać wolność i ziemię, niepodległość i marzenie o wolnym, silnym, niepodległym państwie, jakie przez lata realizowali”.
Prezydent @AndrzejDuda oddał dziś hołd Ofiarom pomordowanym na Wołyniu.
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) July 11, 2022
„Niech na tej prawdzie zbuduje się nowa relacja pomiędzy narodem polskim a ukraińskim; niech słabość przekuje się w siłę.” pic.twitter.com/rNj4KUJ1zj
Andrzej Duda poinformował, że prezydent Wołodymyr Zełenski, skierował właśnie dziś do Rady Najwyższej Ukrainy projekt ustawy o nadaniu Polakom specjalnego statusu w Ukrainie. – Dzisiaj można widzieć w tym sytuację odwrotną do tamtej, gdy Polaków usiłowano się za wszelką cenę pozbyć, także zabierając im życie. Dzisiaj Ukraina przez ten akt i gest prezydenta składa symboliczne zaproszenie, jesteście tutaj na szczególnych prawach witani. Niech to też będzie dla nas jakiś znak w tych wszystkich sprawach, o których często mówić trudno – podkreślił.
Polski prezydent mówił również o potrzebie godnego upamiętnienia ofiar rzezi wołyńskiej. – Chcemy móc pomodlić się na grobach naszych najbliższych, rodaków, wskazanych z imienia i nazwiska – mówił i zapewnił, że Ukraińcy mogą liczyć na podobną inicjatywę ze strony Polski. – Chcemy zaoferować to samo, aby i tam, gdzie na naszej ziemi pochowani są Ukraińcy, też był grób. Nie będzie ich tyle, co na Wołyniu. Ale nie licytujmy się na liczby – mówił.
O konieczności dążenia do prawdy o wydarzeniach z 1943 roku wspomniał także premier Mateusz Morawiecki. – Nie spocznę, dopóki nie znajdziemy ostatniego grobu, ostatniego miejsca pochówku zamordowanych z Wołynia i całych Kresów Wschodnich. Ta rzeczywistość musi zostać odkryta – podkreślił szef rządu. Morawiecki zauważył, że stoimy przed możliwością przełamania niechęci i nienawiści, to szansa, której nie możemy zmarnować, bo kolejne pokolenia nam tego nie wybaczą. – Wierzę, że płyty nagrobne przypominające o tamtych czasach staną się płytami pojednania. I krew dzisiaj oddawana przez Ukraińców na froncie walki z nacjonalistyczną Rosją, z ruskim mirem, będzie także krwią pojednania między naszymi narodami – przekonywał Morawiecki.
autor zdjęć: Jakub Szymczuk/KPRP
komentarze