Trzech żandarmów z Kłodzka udzieliło pierwszej pomocy poszkodowanym w zderzeniu drogowym. Na trasie z Żagania zobaczyli dwa rozbite auta. Choć obok przejeżdżało wiele samochodów, zatrzymali się tylko żołnierze. To oni wezwali służby ratunkowe.
Późnym wieczorem 24 października kpt. Michał Wrona, komendant Placówki Żandarmerii w Kłodzku, st. chor. sztab. Waldemar Mazurkiewicz, jego zastępca, i mł. chor. Krystian Rzepka wracali z podróży służbowej z Żagania. – Było już dość ciemno, kiedy na krajowej ósemce, tuż przed Kłodzkiem, zobaczyliśmy dwa rozbite auta – opowiada kpt. Wrona. – Zatrzymaliśmy się, żeby sprawdzić, co się stało.
Okazało się, że prowadząca osobowy samochód kobieta doprowadziła do zderzenia. Poszkodowane były trzy osoby, jedna z nich miała złamaną rękę. – Na szczęście wszyscy byli przytomni – opowiada kpt. Wrona. – Jeden z mężczyzn był zakleszczony w pojeździe, więc od razu wezwaliśmy straż, pogotowie i policję.
Zanim przyjechali ratownicy, żołnierze opatrzyli rannych. Zabezpieczyli też miejsce wypadku i kierowali ruchem. – Najbardziej przeraża fakt, że drogą przejeżdżało wiele samochodów i nikt nie zatrzymał się, żeby sprawdzić co się stało – mówi kpt. Wrona.
To kolejny przykład godnej naśladowania postawy żandarmów. Niedawno pisaliśmy o mł. chor. Arturze Daruli, który pomógł zatrzymać samochód uciekający przed policją ulicami Stargardu Szczecińskiego. Żandarm, z narażeniem życia, autem zablokował drogę uciekinierom. Został za to wyróżniony przez Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Waldemar Mazurkiewicz
komentarze