Czy twój tata jest Świętym Mikołajem? Jak ci się współpracuje z elfami? Takie pytania st. szer. Kody Broderic słyszy codziennie od swoich kolegów, z którymi służy na misji w Afganistanie. Ich żarty zaczęły się, od kiedy powiedział, że mieszka… pod biegunem północnym.
Kody Broderic miał 10 lat, gdy w 2001 r. razem z rodzicami przeprowadził się na Alaskę. Zamieszkali w miasteczku Fairbanks. Pamięta to dokładnie, bo tego roku talibowie zaatakowali World Trade Center. – Kiedy o tym usłyszałem, obiecałem sobie, że wezmę udział w walce z terrorystami, zanim ta się zakończy – wspomina Broderic.
Obietnicę spełnił. W armii USA służy w Korpusie Piechoty Morskiej jako celowniczy karabinu maszynowego. Teraz pełni służbę na misji w Afganistanie. Koledzy żartują, że zamienił śnieg z bieguna na piasek Afganistanu. Weapons Company, w której służy Broderic, to siły szybkiego reagowania i rozminowywania.
Rzeczywiście na początku żołnierzowi z Alaski trudno było przywyknąć do panującego tu klimatu. – Cieszę się, że nie jestem tu latem, tylko w porze zimowej – przyznaje st. szer. Broderic. Ale i tak musiało minąć trochę czasu, żeby mógł przyzwyczaić się do innych temperatur oraz pór wschodzenia i zachodzenia słońca. – Podczas zimy na biegunie północnym ciemno jest przez 18 godzin – opowiada. – Natomiast latem słońce właściwie nie zachodzi za horyzont.
– Zwykle ludzie mi nie wierzą, kiedy mówię skąd jestem – przyznaje st. szer. Broderic. – Myślą, że żartuję. Zdarzało się, że musiałem pokazywać prawo jazdy – dodaje. Kiedy w końcu dociera do nich, że to prawda, zaczynają żartować. – O tak, pytałem go już, jak mu się pracuje z elfami Świętego Mikołaja – mówi st. szer. Carl Adams, żołnierz z Weapons Company, w której służy z Brodericem.
Źródło: ISAF
autor zdjęć: USDoD
komentarze