Żeby mieć zdjęcie lądującego samolotu, potrafią godzinami wpatrywać się w niebo. Ich ulubionym miejscem jest podejście numer 10. Stamtąd samoloty prezentują się najlepiej. – Od najmłodszych lat nad głową huczały mi Su, już wtedy załapałem bakcyla – mówi jeden ze spottersów, którzy regularnie pojawiają się z aparatami w pobliżu wojskowego lotniska w Powidzu. Od niedawna samoloty stojące na jego płycie mogą fotografować legalnie.
Wszyscy pochodzą z Powidza i okolic. Fotografują przede wszystkim wojskowe samoloty i śmigłowce. Głównie te, które na co dzień stacjonują w 3 Skrzydle Lotnictwa Transportowego: Herculesy, Casy, Bryzy oraz Sokoły i Mi-17. Okazjonalnie także F-16 oraz AWACS, gdy te gościnnie lądują w 33 Bazie Lotnictwa Transportowego. – Interesują nas głównie wojskowe statki powietrzne, ich dane techniczne, historie bazowania. Wychowaliśmy się przy wojskowym lotnisku, a część z nas pochodzi z rodzin mundurowych – mówi Michał Turowski.
– Od najmłodszych lat nad głową huczały mi Su i już wtedy załapałem bakcyla. Prawdziwa pasja zrodziła się jednak po moim pierwszym locie samolotem pasażerskim w 2004 roku. Wtedy postanowiłem, że zrobię wszystko, żeby swoje życie zawodowe związać z lotnictwem – mówi Tomasz Blejwas, który czeka właśnie na rozpoczęcie kursu przygotowującego go do zdobycia licencji dyspozytora lotniczego (FDL).
Każdy z nich ma mniejsze lub większe doświadczenie w fotografii lotniczej. Pierwsze „podpłotowe” wypady pod powidzkie lotnisko zaczęły się w 2008 roku. Spontanicznie i nieregularnie. Wojsko wiedziało o ich istnieniu i zaproponowało współpracę.
– Poznałem chłopaków wtedy, gdy spotykali się pod ogrodzeniem naszego lotniska. Kilka razy zaprosiłem ich do jednostki, by mogli z bliska zrobić zdjęcia samolotom. Krótko potem zaproponowali stworzenie grupy. Obiecaliśmy im wsparcie i nasz nieformalny patronat – mówi kpt. Włodzimierz Baran, rzecznik 3 Skrzydła Lotnictwa Transportowego w Powidzu.
Tak powstała grupa EPPW Spotters. Ośmiu jej stałych członków ma dziś pełną akceptację wojska na fotografowanie wszystkiego, co lata wokół miejscowego lotniska – nie tylko „zza ogrodzenia”. Założyli swoją stronę i profil na Facebooku.
Co jest najfajniejsze w tej pasji? Zdaniem Michała to, że łączy dwie rzeczy: lotnictwo i fotografię. – Można ją realizować niezależnie od wieku i miejsca, w którym się jest. Wszędzie na świecie znajdzie się kawałek miejsca, z którego będzie operował statek powietrzny godny uwiecznienia – dodaje Tomasz.
Nie rywalizują o to, kto zrobi lepsze zdjęcie. Wiedzą, że wszystko zależy od warunków atmosferycznych, sprzętu, momentu naciśnięcia migawki. Czasem, by osiągnąć zamierzony efekt, potrafią osiem godzin wpatrywać się w niebo i wyczekiwać nadlatującej maszyny. – Miło jest spędzać czas z osobami, które mają wspólne zainteresowania i niekończące się tematy do rozmów. Od kiedy powstała nasza grupa, spotykamy się przynajmniej raz w tygodniu – mówi Michał.
Ich ulubionym miejscem przy powidzkim lotnisku jest podejście numer 10. Stamtąd, na tle wieży, hangaru, a czasem zachodzącego słońca, samoloty prezentują się najlepiej. W swoich komputerowych archiwach przechowują imponującą liczbę fotografii. – Uzbierałem ich już ponad 38 tysięcy. Połowa z tego jest mojego autorstwa, reszta to ulubione zdjęcia innych pasjonatów z całego świata – mówi Michał.
Tomasz swoim aparatem zrobił już ponad 14 tysięcy fotografii. – Rzadko „łapałem w kadr” rzeczy niezwiązane z lotnictwem, no może poza słońcem, które koledzy często wypominają mi na spottingach – opowiada Tomasz. Jednym z jego ulubionych obrazów jest fotografia Piotra Zdunka, przedstawiająca trzy Su-22 „koszące” nad lotniskiem w Powidzu.
Choć w lotnictwie wojskowym plany lotów nie są ogólnodostępne, spottersi mają swoje sposoby, by dowiedzieć się, kiedy i jaka maszyna pojawi się w okolicach.– Czasem liczymy na łut szczęścia, innym razem informacje zdobywamy w jednostce. Niekiedy korzystamy też z nasłuchów korespondencji wieży lotniska i gdy samolot zbliża się do podejścia, wyjmujemy aparaty i bierzemy się do pracy – mówi Michał.
Wojskowym pilotom cywilna inicjatywa spottersów bardzo się spodobała. – Planujemy wykonać specjalne identyfikatory, które umożliwią im wejście na teren lotniska. Mamy też ich dane kontaktowe, więc jeśli jakiś ciekawy samolot będzie miał u nas lądować, na pewno ich o tym poinformujemy – wyjaśnia kpt Baran.
Na współpracy ze spottersami skorzysta też wojsko. – Będziemy promować 3 Skrzydło, lotnictwo transportowe oraz lotnisko w Powidzu na portalach poświęconych lotniczej fotografii – zapewnia Michał.
Już teraz pasjonaci z grupy EPPW Spotters dzielą się z wojskiem efektami swojej pracy. – Wykorzystujemy ich zdjęcia na naszych stronach, a wojskowi piloci mogą obejrzeć swoje loty widziane z ziemi – mówi kpt Baran.
O bazie lotniczej w Powidzu czytaj także na portalu polska-zbrojna.pl:
autor zdjęć: Arch. EPPW Spotters
komentarze